sobota, 14 kwietnia 2012

Surówka z selera.

Powiem tak: od dziecka nienawidziłam selera. Jak tylko czułam go w zupie, w sosie, gdziekolwiek...po prostu nie mogłam się zmusić, żeby go zjeść. I nie wiem, czy coś mi się odmieniło z wiekiem czy seler zmienił smak, ale teraz selera uwielbiam! Surówkę którą tu opisuję podają w toruńskim barze mlecznym Małgośka na Starówce za jakieś 3 zł i właściwie odkąd odkryłam, że robią ją ze zwykłego startego selera (a nie konserwowanego jak przypuszczałam) po prostu robię sobie taką samą (no prawie) w domu. Z jednego dużego selera wychodzą mi jakieś dwie duże miseczki. Czasami jem taką michę na śniadanie...na kolację, na deser...cały dzień ;)

Potrzeba:
1 duży korzeń selera
2 - 3 połówki brzoskwini z puszki
100 ml jogurtu naturalnego
2 małe łyżeczki majonezu
szczypta soli, szczypta pieprzu
odrobina soku z cytryny

Selera obieramy ze skórki, ścierami na tarce o małych oczkach, ale takich, żeby powstawały paski, a nie papka. Brzoskwinie kroimy w drobną kostkę. Z jogurtu, majonezu, cytryny i przypraw robimy sos. Wszystkie składniki mieszamy razem. I koniec.


Aż zgłodniałam...

1 komentarz:

  1. Uwielbiam surówkę z selera, ale nie wiedziałam, że jest taka prosta w przyrządzaniu! Muszę sama spróbować ją zrobić! Dzięki!

    OdpowiedzUsuń